video & photography
A word often used to describe colonial practices is relandscaping. The key thing here is the small prefix re– which suggests that what colonisers did was not pure landscaping understood as employing different sorts of human activities to transform the Natural. There had already been some forms of previous cultivation, landscaping by indigenous inhabitants, evidence of their agriculture, their relationship with Nature, their traditions and history. This, of course, was not what colonisers would have liked to admit. According to an ancient Roman law, terra nullius (nobody’s land), the land which had not previously been cultivated became the property of those who first started to cultivate it. To claim the right to newly discovered or conquered territories, European colonisers would often literally turn them into terra nullius, e.g. in the Caribbean, where vast territories were stripped of indigenous flora and all signs of previous cultivation. Ruined local landscapes were then transformed according to European patterns, and native inhabitants deprived of their land, history and traditions. The newly introduced plants changed the land on which they were planted into plantations and factories, thus helping to build European wealth. At all costs.
Earthworks refer to the tensions connected with the realm of plantations, both from historical and contemporary point of view. Land (and consequently soil) has always been a stage but also a subject of domination struggles – colonial in the past or neocolonial today. Earthworks is a looped video presenting the process of cleaning up soil, resembling the routine of a gardener preparing it for planting. It was inspired by the colonial procedure called defrichement. In the French Antilles, a habitation (land ready for the planting of sugar cane) first had to be properly prepared. The process was called defrichement (fertilisation) but it was a euphemism used to refer to what was in fact an agricultural purge. Local forests and smaller plants were grubbed, remaining roots burnt down. Special care was taken not to leave any traces of indigenous nature. Paradoxically, exotic vegetation, so fascinating to scientists and collectors, was too overwhelming, chaotic and unproductive in comparison with the European orderly and utilitarian ideas of capitalistic landscape. Conquered lands were transformed into “construction sites”, where solid foundations for cash crop plantations had to be laid. Not only local plants but also native inhabitants, their traditions and history were disposed of. And just as new plants were transplanted from the metropole, so were newly invented histories and traditions. Collective memory was manipulated to justify and naturalise the presence of the conquerors. E. W. Said points out that some elements of the national past were suppressed, others elevated, turning memory into something not necessarily authentic but rather useful, not a continuum but an easily manipulated instrument.
The repetitive gesture presented in the video is a gesture of a relentless gardener cleaning the soil of redundant elements, disciplining it, mobilising it and forcing to being productive, introducing a new order. It is a gesture of constant formation, transformation, deformation. It can be read from both historical and present-day point of view as an urge to discipline and organise colonial or neocolonial soil for profit or, more generally, a human urge to discipline and organise Nature. However, this organising gesture is made with bare hands, which may suggest some sentiment, a need for direct contact with soil, something concrete and symbolic at the same time, something on which almost all kinds of life depend, the matrix of life.
Relandscaping to określenie często używane w kontekście działalności kolonizatorów, ich ingerencji w lokalny krajobraz i przekształcaniu go w narzędzie sprawowania władzy, szczególnie na obszarach, na których powstawały plantacje. Już sam termin sugeruje, iż działania te nie były przejściem od stanu dziewiczej natury do krajobrazu – landscaping – ale od istniejącego już wcześniej krajobrazu do nowej jego formy – stąd przedrostek re-. Termin relandscaping demaskuje więc wcześniejszą działalność ludzi. Jednak według rzymskiego imperialnego prawa, którego wybrane fragmenty Francuzi i Brytyjczycy przywoływali w kontekście podbojów kolonialnych dla uprawomocnienia swojej obecności na nowo podbitych obszarach, europejscy kolonizatorzy potrzebowali ziem wcześniej nieużywanych. Zgodnie więc z zapisem, iż wszystkie niezamieszkane tereny stanowią dobro wspólne dopóki nie zostaną przekształcone na tereny uprawne, a „pierwsza osoba podejmująca się uprawy tej ziemi staje się jej właścicielem”,1 z większości Karaibskich wysp uczyniono dosłownie terra nullius, usuwając brutalnie wszelkie ślady działalności ludów tubylczych, rdzennego krajobrazu, lokalnej agrokultury. Praktyki starożytnego imperium przeniesione zostały wprost w żywy krajobraz nowoczesnych imperiów europejskich.
Przygotowania pod plantacje określić można jako dosłowne „czystki” w lokalnym krajobrazie. Na Antylach Francuskich zasada tworzenia tak zwanych habitation, terenu gotowego na wprowadzenie uprawy trzciny cukrowej, określana była jako defrichement – użyźnianie.2 Określenie to stanowiło eufemizm na stosowane w obu karaibskich koloniach czystki. Praktyki kolonizatorów polegały na masowym wyrębie rdzennych lasów, karczowaniu roślinności niskopiennej, wypalaniu pozostałych korzeni. Dbano o to, by nawet głęboko w ziemi nie pozostała choć resztka żywego korzenia mogąca dać początek nowej, odrodzonej roślinności lokalnej – z punktu widzenia plantatora dzikiej, chaotycznej, nieproduktywnej. Obfitość natury tropikalnej z jednej strony fascynowała, ale należało jej przeciwstawić porządek i utylitaryzm europejskich konwencji kapitalistycznego krajobrazu. Rdzenny krajobraz stawał się dosłownie placem budowy, na którym stawiano solidne fundamenty plantacji opartych o korzystne ekonomicznie uprawy, tak zwanych cash crops. Działania te wpisane były na stałe w tworzenie każdej nowej plantacji, a dokładny spis czynności koniecznych do odpowiedniego przygotowania ziemi przekazywany był w formie instrukcji.3
Pod pretekstem przekształcania terenów leżących odłogiem w tereny gotowe pod uprawy oczyszczano więc dosłownie podbijane ziemie i ponownie wchodzono w ich posiadanie, jako rzekomo dziewiczych terenów. Podbijane ziemie zazwyczaj nie były jednak puste, jak chciałaby tego imperialna ideologia. Choć historie kolonializmu zwykle pomijają ten fakt, podboje zaczynały się nie tylko od konfrontacji z naturą kolonizowanych ziem, ale przede wszystkim z rdzennymi mieszkańcami. Ich obecność zarówno ze względów pragmatycznych jak i ideologicznych nie była dla europejskich osadników korzystna. Uniemożliwiała określanie kolonizacji mianem bezkonfliktowego, niemal sielankowego zakładania nowych osad. Utrudniała budowanie wizerunku kolonii-ogrodu. Czystki – defrichement, były doskonałą okazją do materialnego przekształcania krajobrazu, ale także budowania ideologicznie spójnego wizerunku nowych kolonii. Wraz z rdzennym krajobrazem kolonizatorzy „wyrugowali” więc także jego mieszkańców (mniej lub bardziej, jak na przykład na Kubie, dosłownie) razem z lokalną historią i tradycją. Ich dotychczasowe życie, osiągnięcia, kultura były wymazywane z map i świadomości. Na tak „przygotowanych” ziemiach mogli oficjalnie pojawić się biali kolonizatorzy. Zgodnie z dominującą narracją plantacje powstawały na terenach nieużytków, obowiązkiem oświeconych Europejczyków było więc o teren ten zadbać. Kultywacja ziem i przekształcanie krajobrazu często utożsamiane były z cywilizacją, podobnie jak kolonizacja.4
Powtarzający się w wideo gest czyszczenia ziemi to swoisty powrót do pierwotnego gestu tworzenia ogrodu, pierwotnego kształtowania krajobrazu. Staje się jednocześnie gestem powtarzalnego, niekończącego się tworzenia, kształtowania, przekształcania, odkształcania, dyscyplinowania. Twórczy i destrukcyjny zarazem. Może być odczytywany zarówno z historycznego jak i bardziej współczesnego punktu widzenia, jako potrzeba dyscyplinowania i organizowania kolonialnej i neo-kolonialnej ziemi do przynoszenia zysków, lub, bardziej uniwersalnie – jako ludzka potrzeba dyscyplinowania i kontrolowania Natury jako takiej. Wykonywany gołymi rękoma sugeruje jednak także, niezwiązany z kontekstem kolonialnym, rodzaj sentymentu, potrzeby bezpośredniego kontaktu z ziemią, jej wymiarem konkretnym i symbolicznym.
1 Jill H. Casid, Sowing Empire. Landscape and Colonization, s. 7
2 Ibid., 32
3 Ibid., 37
4 Ibid., 40
The repetitive gesture presented in the video is a gesture of a relentless gardener cleaning the soil of redundant elements, disciplining it, mobilising it and forcing to being productive, introducing a new order. It is a gesture of constant formation, transformation, deformation. It can be read from both historical and present-day point of view as an urge to discipline and organise colonial or neocolonial soil for profit or, more generally, a human urge to discipline and organise Nature. However, this organising gesture is made with bare hands, which may suggest some sentiment, a need for direct contact with soil, something concrete and symbolic at the same time, something on which almost all kinds of life depend, the matrix of life.